piątek, 3 października 2014

Kim jest mama na etacie?

Robotem wielofunkcyjnym. Przynieś, podaj, pozamiataj...Umyj dziecko, pobaw się z nim, ugotuj obiad, porozmawiaj przez telefon w sprawach służbowych, wyskocz jedną nogą na zakupy i zrób obiad na następny dzień. Zapomniałam o jakiejś funkcji? Może rozwinę niektóre z nich?

Pralką. Ten moment, kiedy wrzucasz ubranka dziecka do pralki, a 15 minut później dziecko ubrudziło tak koszulkę, że jeśli jest natychmiast nie przepierzesz ręcznie, będzie do niczego...

Placem zabaw. Albo animatorem publiczności - nawet jednoosobowej. Dziecko się może nudzić, a jej zadaniem jest zapewnienie mu rozrywki na najbliższy czas. Bo jak to tak - mama nie chce się bawić?

Naukowcem, który w oczach dziecka zasługuje na Nobla. Wystarczy, że mu wyjaśnisz, skąd się bierze ziemniak. Z jajkiem może być większy problem - no bo co było pierwsze, kura czy jajko? A może dinozaury?

Olbrzymem. Nawet jeśli ma metr pięćdziesiąt w kapeluszu, dla dziecka jest gigantem, który ma nieograniczone możliwości - może sięgnąć na tę półkę, na którą pociecha nie da rady się wspiąć.

Magikiem. Nikt nie robi lepszych potraw niż mama. I to chyba z niczego - dziecko się kładzie na dwie godzinki, a kiedy wstaje, czeka na niego pyszny obiad. Mama musiała go przed chwilą wyczarować, bo jest jeszcze ciepły. Pachnie czarami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz